Jak być dobrym rodzicem małego sportowca?

Jak być dobrym rodzicem małego sportowca?

Przekaż wsparcie i zrozumienie rozmawiając o emocjach

Obserwując mecz młodzików podążających za swym marzeniem (tym jednodniowym, na dziś) zdobycia gola dla swej drużyny, często zwracam uwagę na zachowanie rodziców, tych najbliższych kibiców, którzy gotowi są rzucić się w trybuny by wesprzeć i asystować swemu dziecku. Często jednak te zachowania, zupełnie odwrotnie niż zamierzamy, nasilają w młodych umysłach presję. Jak więc być tym fajnym rodzicem? Jak komunikować się z dzieckiem by nie odczuwało presji oraz wiedziało, że zawsze staniemy po jego stronie i absolutnie zawsze mamy czas na zjedzenie lodów, pogadanie o idolach, pogranie w piłkę i wspólne rozwiązywanie ważnych dylematów?

Spotkałam wielu dorosłych, którzy w dzisiejszym świecie szybkich technologii i nacisku na rozwój świetnie zostali wyszkoleni w zakresie komunikacji z klientem, prezentowania nowych strategii biznesowych czy też negocjowania. Natomiast często czują się zagubieni w roli rodzica, w roli wzorca rozwojowego, tego który uczy jak akceptować, zmieniać i rozwijać pomysły oraz czyny. Komunikacja to umiejętność i warto by była ona w rodzinie priorytetem.

Każdy ma uczucia

Otwarte mówienie o uczuciach ma zasadnicze znaczenie dla uformowania podstaw pozytywnej komunikacji w rodzinie. Przypomnij swojemu dziecku, że każdy posiada uczucia, emocje i wszystkie one są naturalne. Nie zapominajmy, że tak jak i my, dzieci również mają prawo do odczuwania złości czy smutku. Kluczową sprawą jest umiejętność ich nazwania i opisywania emocji we właściwy sposób. Dajmy na to, „Rozzłościłeś się, bo kolega nie podał piłki Tobie, tylko sam próbował strzelić bramkę. Możesz mu powiedzieć, że byłeś do dyspozycji, ale pamiętaj by nie krytykować jego decyzji." Nauczenie dzieci wagi wyrażania uczuć z szacunkiem jest absolutnie niezbędne do opanowania sztuki skutecznej komunikacji w przyszłości.

Słuchać = Potwierdzić

Pamiętajmy, że naszym celem jest pozytywna komunikacja, która jest drogą dwukierunkową, w związku z czym nie tylko musimy mówić, ale też słuchać. Aktywne słuchanie to sztuka zwracania dodatkowej uwagi na sygnały niewerbalne takie jak mowa ciała, mimika i ton głosu. To wyostrzenie zmysłów i ciekawości by wychwycić najważniejszą informację z komunikatu. Ważne jest potwierdzenie tego, co usłyszeliśmy i zrozumieliśmy z przekazanej nam informacji. Wielu rodziców zmaga się z burzą emocji, presji i brakiem cierpliwości w młodych sportowcach, tych dorastających już nastolatkach. W takich sytuacjach nie warto się przekrzykiwać i udowadniać racje, zmuszać do słuchania. Czasami najlepszym sposobem na kontynuację rozmowy jest potwierdzenie uczuć naszego potomka. Powiedzenie czegoś w rodzaju „Widzę, że się martwisz o jutrzejszy mecz" to prosty sposób, żeby dać do zrozumienia, że widzisz przez co dziecko przechodzi i że to dobrze, że dzieli się uczuciami.

Zainwestuj w bycie cierpliwym

Jako zapracowani rodzice mamy tak dużo do zrobienia. Podejmując próbę wygospodarowania czasu na rozmowę zamiast zawsze gdzieś się śpieszyć, uzyskamy szanse nie tylko usłyszenia, ale i zrozumienia tego, co dokładnie do nas mówią dzieci. Kiedy jesteśmy z jakiegoś powodu niecierpliwi, tracimy prawie połowę docierających do nas bodźców. Pamiętajmy, by nie przenosić atmosfery zabiegania, niecierpliwości i życia w pędzie na nasz czas z dzieckiem. Weźmy głęboki oddech, spójrzmy w oczy naszego dziecka i zobaczmy jak niesamowicie chłonny i młody umysł mamy przed sobą. Choćby to było tylko kilka minut spędzonych wspólnie w samochodzie w drodze do szkoły, zróbmy z nich jak najlepszy użytek komunikując się, będąc ciekawym a nie wymagającym oraz zarażając uśmiechem.

„Daj mamie chwilę"

Znamy to? Znamy. Kiedy potrzebujesz czasu dla siebie, by dokończyć pracę lub ważnego maila i nie możesz całej uwagi natychmiastowo poświęcić dziecku (co się zdarza), powiedz mu ile czasu potrzebujesz i czego od niego wtedy oczekujesz. Dzieci nie potrzebują zostać skarcone i odtrącone za próbę przerwania tobie tylko dlatego, że ich problem wydaje się być sprawą najwyższej wagi. Dzieci potrzebują wiedzieć, że po upływie wyznaczonego czasu wrócisz do nich i z uwagą wysłuchasz tego, co mają do powiedzenia. Wykorzystaj tę sytuację nie tylko do nauki komunikacji i zrozumienia, ale również do poszanowania dla czyjegoś czasu, do ćwiczenia cierpliwości i akceptowania decyzji. Najgorszą rzeczą jaką możemy zrobić to powiedzieć „Nie widzisz, że jestem zajęta?! Idź zajmij się teraz swoimi sprawami" lub „Nie przeszkadzaj mi, bo muszę pracować". Dzieci pragną naszej uwagi z przeróżnych powodów, a my musimy być w stanie zauważyć to i rozumieć tak, żeby nasze reakcje były adekwatne do ich potrzeb.

Zgoda w niezgodzie

Uwaga, uwaga! Rodzicu, Trenerze, Ciociu i Wujku, Czytelniku mój drogi, nawet jeśli nie zgadzasz się z tym, co mówi dziecko, nie przerywaj mu by wyrazić swoją opinię. Bądź cierpliwy (pokaż mu jak to wygląda), wysłuchaj, zwróć uwagę na to, co dziecko próbuje wyrazić. Poczekaj aż skończy swoją wypowiedź, a wtedy podaj swoje powody dla których nie zgadzasz się z jego zdaniem, nie z nim. Pamiętaj że to również część składowa praktyki komunikacyjnej, którą wyrażasz nie tylko wsparcie, ale i szacunek.

Poligon konfliktów

Teraz uczysz młodego sportowca podstaw zdrowej komunikacji i cel ten jest szczytny, gdyż budujesz u niego coś więcej, tworzysz fundamenty dla późniejszego rozwoju komunikacji nie tylko w domu, nie tylko na boisku ale w życiu zawodowym i osobistym. W miarę dorastania dziecka, dom powinien stać się swoistym poligonem do zdobywania sprawności takich jak: komunikowanie uczuć, proszenie o pomoc i jej udzielanie, oraz przepracowywanie konfliktów.

Pomóż dziecku nauczyć się, że wszyscy ludzie są różni, a nasza osobowość i temperament wpływa na styl komunikacji, której celem jest osiągnięcie obopólnie szczęśliwych rozwiązań dla każdej ze stron. Gdy dzieci nie wiedzą jak rozmawiać o uczuciach, stanach emocjonalnych oraz przede wszystkim jak wyrazić siebie, tracą swą naturalną pewność siebie. Zaś gdy tego im zabraknie, przestają wierzyć w swe możliwości, wątpią, przestają ryzykować i uczyć się eksperymentalnie. Stają się dla siebie bardzo surowe. Rezultatem jest częsta rezygnacja z chęci poprawy, z chęci wzmocnienia i naprawienia tego, co nie działa. Automatycznie te procesy trzymają je z dala od radości uprawiania sportu, od beztroskiej zabawy i zdrowej rywalizacji. Dlatego niemalże maniakalnie zachęcam cię, Drogi Czytelniku, do zainwestowania w emocje. Nie stwarzajmy dodatkowych blokad utrzymując wysokie oczekiwania. Pokażmy otwartość na rozmowę oraz to, że każdy z nas doświadcza smutku czy złości, tak samo jak radości i ekscytacji. Każdy z nas czasem jest zawiedziony, rozczarowany i poirytowany i mamy do tego pełne prawo. Pytanie co z tym zrobimy? Jak przekujemy tę energię w coś konstruktywnego, zależy już tylko od nas.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości